piątek, 18 października 2013

Fanfiction:"Defective" ,Heroes.

Niespodzianka! Zamiast opowiadania będzie Fanfiction! Yeah! A oto Bohaterowie:





Imię i nazwisko: Jasmine Sizzle
Wiek: 17 lat
Zainteresowania: Muzyka,rysowanie,taniec. Ale wszystko to się zmieniło, gdy odeszli od niej przyjaciele ...
Charakter: Miła,uczynna, lecz zamknięta w sobie dziewczyna.

____________________________________________________
Hue, hue, hue zdjęcia na razie nie dam, nie pokażę Maxa.

One Direction w nieco innym składzie: nie ma Liama jest Max Fanning.
___________________________________________________________________
Zobaczycie kto to w czasie czytania.Może członek 1D, a może nie?


Imię i nazwisko: ?
Nick na tt:"Immune"
Wiek:20 lat.
Zainteresowania:Malowanie, rysowanie, pisanie wierszy o różnej tematyce.
Charakter: Miły, zabawny,wrażliwy chłopak.Wychowywał się w domu Dziecka.
Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz o nim, ale zobaczycie w czasie czytania.
____________________________________________________________________

Rodzice Maxa: Kate i Simon Fanning.
_________________________________________________________




Wychowawca "Immune" z Domu Dziecka: Matthew Simpson.

__________________________________________________________
Kóniec! Hejka Directioners nie spodziewałyście się tego co? Jeśli w ogóle ktoś to czyta :( Imaginy będą teraz rzadziej, bo skupiam się na opowiadaniu.

wtorek, 15 października 2013

5.Lou

Wózek
 Byłam zwykłą osiemnastoletnią dziewczyną. No może nie taką zwykłą, uważałam się za kalekę, bo od roku jeździłam na wózku. Stało się tak przez jednego, debilnego, pijanego kierowcę. Wjechał we mnie, gdy przechodziłam na pasach. Dziś jak zwykle postanowiłam wybrać się na miasto. Niestety moja mama  nie chciała mnie puścić samą. Musiał mi towarzyszyć mój starszy, głupkowaty brat Josh. Jakbym nie mogła iść sama. Ale nie, bo jeszcze mi się coś stanie.                                                                                                                   
 Szłam ulicami Londynu, a za mną Josh pchał mój wózek. Byłam na niego wściekła. Właśnie zmierzaliśmy na rynek, a Josh poszedł po drodze do sklepu i zostawił mnie samą. Zaczęłam się spieszyć mając nadzieję go zgubić. Jechałam coraz szybciej i szybciej, zobaczyłam ślicznego bruneta. Chciałam zwolnić, ale nie zdążyłam i z impetentem w niego wjechałam. Obydwoje runęliśmy na chodnik. Wtedy podbiegł do nas mój brat, a zamiast pomóc mi wstać, zabrał niespodziewanie mój wózek i uciekł Bóg wie gdzie. Przystojniak wstał popatrzył na mnie i przemówił ciepłym, melodyjnym głosem :                                                                     
- Cześć jestem Lou, może pomóc Ci wstać - spytał.

- Jestem (T.I.) i sama wstanę. - odparłam sarkastycznie.                                                                                                 

- Dobra, dobra już pomagam. - powiedział i wyciągnął rękę.                                                                                      
-Zostaw to nic nie da, ja nie chodzę! - wykrzyczałam i odepchnęłam jego dłoń.                                                                                      
-Ale jak to? - spytał i znów wyciągnął rękę.                                                                                                                   
-Tak to. Nie widziałeś jak mój brat zawinął mi wózek! - wykrzyczałam i znów go odtrąciłam.                                     
-Sorry. Jestem ślepy. Może w ramach zadość uczynienia zaniosę Cię do mnie co? - zaproponował.                                        
-No nie wiem jesteś dla mnie obcy. - ciągnęłam.                                                                                                    
-No nie daj się prosić. - nalegał i zrobił słodkie oczka kota ze Shreka.                                                                                                               
-No dobra,ale przestań tak na mnie patrzeć. - powiedziałam błagalnym tonem.                                                  
-I tak ma być. - podsumował Lou.                                                                                                                
-No bez takich mi. - skarciłam go.                                                                                                                                 
 Ale Louis nic mi nie odpowiedział, tylko delikatnie wziął mnie na ręce. Doszliśmy do jego samochodu. Loui wygodnie mnie usadowił na siedzeniu i przypiął mi pasy. Przez całą drogę, aż do drzwi jego willi, bez przerwy mnie rozśmieszał. Tak mieszkał w willi, bo jak mi powiedział śpiewa w boysbandzie o nazwie One Direction. Gdy weszliśmy, aż zaniemówiłam z wrażenia. Szybko jednak się zreflektowałam gdy Louis posadził mnie na kanapie w salonie. Jego kumpli nie było, bo wyszli ponoć na całonocną imprezę. Rozmawiałam z chłopakiem bardzo długo i straciłam poczucie czasu. Chciałam dzwonić po mamę i iść do domu, ale Louis chciał żebym została, a ja się zgodziłam.                                                                                                                            
* 2 mies. później ...                                                                                                                                       
 Zaprzyjaźniłam się z Louisem, a co najlepsze robię coraz większe postępy w rehabilitacji. Lekarka powiedziała, że jest szansa, że będę chodzić samodzielnie. Nie mówię nic Tomlinsonowi, bo chcę mu zrobić niespodziankę. A i jeszcze jedna informacja. Totalnie, na maksa, nieodwracalnie zabujałam się w Lou. Te całe starania są tylko i wyłącznie dla niego no, bo kto pokocha kalekę. No, a zresztą nawet gdybym nią nie była to nie mam u niego szans. Przecież Louis to gwiazda i może mieć każdą. Dosłownie każdą.
 Dziś zaprosiłam go do siebie na czysto przyjacielską noc filmową. Usiedliśmy na kanapie, a ja przyrządziłam popcorn. Zapytałam chłopaka jaki film chciałby oglądać. Powiedział, że horror. Cały Lou. Tylko jest jeden problem. Ja nienawidzę horrorów, no to zapowiada się następna zarwana noc. Podczas filmu Loueh cały czas mnie rozśmieszał więc zmienił się on w komedię. Następnie gdy film się skończył niby przypadkiem, niby specjalnie objął mnie ramieniem. W końcu zaczerpnął głośno powietrza i zabrał głos :                                      

-Wiesz (T.I.) ja chciałbym Ci coś wyznać. - wysapał na jednym tchu.

-No to mów. - zachęcałam go.

-(T.I.), ja się w Tobie zabujałem. - wyznał jakby nigdy nic.
   
-No, ale co Ci się we mnie podoba, a poza tym jestem kaleką, nie wierzę Ci. - odparłam.
                    
-Zobaczysz nie jesteś kaleką jeszcze będziesz chodzić, a ja Cię kocham bez względu na wszystko.-zakomunikował.                           

-Mam dla Ciebie niespodziankę, tylko zamknij oczy i się nie ruszaj. - odparłam.                   
      
Lou zamknął oczy, a ja powoli zaczęłam wstawać z wózka i zmierzać ku niemu.
                                   
-Możesz już otworzyć oczy. - nakazałam.

W oczach Louisa pojawiły się łzy, ale szybko je starł. Gdy już byłam koło niego to zakleszczył mnie w uścisku. A potem powiedział :

-Kocham Cię.                       

-Ja ciebie też. - odparłam i zatonęliśmy w długim namiętnym pocałunku ...
_____________________________________________________________________________ Hejka, to już ostatni starszy imagin teraz będą nowe. Możliwe,że zabiorę się za opowiadanie, ale nie obiecuję. Do nexta! KOMENTUJCIE PROSZĘ!

4.Zayn

Po imprezie.
 Pewnego dnia moja najlepsza przyjaciółka zaprosiła mnie na imprezę. Cały dzień zszedł nam na przygotowaniach. Rano wybrałyśmy się na podbój sklepów. Kupiłyśmy sobie prześliczne kreacje. Dobrałyśmy do tego genialne buty i dodatki. Wróciłyśmy późnym południem, więc od razu zaczęłyśmy się szykować. Wreszcie byłyśmy gotowe. Pojechałyśmy taksówką. Później stanęłyśmy pod drzwiami klubu. Miałyśmy tylko szesnaście lat więc ochroniarz nie chciał nas wpuścić. Z pomocą przyszedł kuzyn Angeli. Wpuścili nas. Od razu usiadłyśmy przy barze i zamówiłyśmy drinki. Wypijałyśmy jeden po drugim, nie wiem ile tego było. Angeli nie było mało więc upijała się dalej, natomiast ja czułam się wystarczająco odurzona i postanowiłam potańczyć. Wyszłam na parkiet. Podszedł do mnie mulat o arabskiej urodzie, zaproponował taniec. Przetańczyliśmy kilka wolniejszych kawałków. Przedstawił się jako Zayn, Zayn Malik. Trochę mi o sobie powiedział, ale naprawdę nie dużo. W końcu zaproponował, żebyśmy poszli w bardziej ustronne miejsce. Zgodziłam się. Pojechaliśmy do hotelu, wynajął nam śliczny pokój. Poszliśmy do niego. To wtedy straciłam dziewictwo.
Rano obudziłam się sama w hotelu, niewiele pamiętałam. Później wszystko stopniowo sobie przypominałam. Ubrałam się i zeszłam do recepcji. Tam mnie wymeldowali, pytałam o Zayna, ale nic ciekawego mi nie powiedzieli. Podobno Zayn nad ranem się wymeldował i nie zostawił dla mnie żadnej wiadomości. Wtedy widziałam go pierwszy i ostatni raz. Szukałam go, ale później już nie mogłam.

-Jesteś pewna, że to ten Zayn Malik ? - spytała Twoja przyjaciółka. Tak Twoja, a kogo by innego. Tą  dziewczyną byłaś Ty.

-Uwierz mi tych oczu nie da się zapomnieć. - odparłaś.

-Czyli to on jest ojcem chłopców, w ogóle czemu dałaś im takie imiona? - spytała (I.T.P.).

-No bo chłopcy, z którymi Zayn jest w zespole tak się nazywają chciałam żeby mi o nim przypominali. -odpowiedziałaś.

-Wiesz co Zayn naprawdę zepsuł Ci życie. - wypaliła Twoja kumpela.

-I tu się mylisz Niall, Louis, Harry i Liam to najlepsze co mnie w życiu spotkało. - odparłaś.

-On Cię z czwórką dzieciaków zostawił, a Ty mi tu takie coś! - krzyknęła (I.T.P.).

-No wiesz teraz jest sławny więc nic już nie zrobię. - odparłaś smutno.

-A Twoi rodzice? - spytała.

-Wywali mnie z domu, przeprowadziłam się z Bradford do Londynu, mieszkałam u babci, nie mam z nimi kontaktu. - odpowiedziałaś.

-Serio współczuję Ci, a co się stało z Twoją babcią, że teraz mieszkasz sama? - spytała.

-Zmarła rok temu. - zakomunikowałaś smutno.

-Pogadamy o tym później, muszę iść pa. - pożegnała Cię (I.T.P.).

-Pa. - odparłaś.

Gdy (I.T.P.) wyszła zaczęłaś się zastanawiać co by było gdyby Zayn nie stał się sławny. Postanowiłaś, że pójdziesz z chłopcami na koncert One Direction. Już od dłuższego czasu to planowałaś. Występ miał odbyć się za dwa tygodnie czyli w Twoje dziewiętnaste urodziny ...

* 2 tyg. później ...

 Szłaś ulicą, a obok Ciebie wesoło dreptała czwórka dwulatków. Zdążyliście w sam raz na koncert. Mieliście  miejsca w trzecim rzędzie. Występ od razu się zaczął. Bawiłaś się doskonale, poza tym bliźniaki były wyjątkowo grzeczne. Koncert się skończył, chciałaś się już zbierać, lecz nagle zdałaś sobie sprawę, że nigdzie nie ma maluchów. Szukałaś i szukałaś. Nerwy Ci powoli puszczały. Wszyscy widzowie już poszli. Zaczęłaś rozpaczliwie wołać chłopców po imieniu. A po niecałej chwili w Twoją stronę zaczęło iść czterech chłopaków. Pierwszy odezwał się brunet w loczkach :

-Hej piękna wołałaś nas? - spytał.

- Nie. - odparłaś chłodno, byłaś wściekła.

-Ej, mała co tak ostro... - powiedział jak się domyśliłaś Hazza.

 Dodał coś jeszcze, ale Ty już nie słuchałaś puściłaś się biegiem, bo w oddali dostrzegłaś swoje zguby. Chłopcy patrzyli na Ciebie jakbyś im matkę zabiła. Przytuliłaś bliźniaków z całej siły. Byli tacy podobni do Zayna. No właśnie Zayn stał z boku i wszystkiemu się przyglądał. Po minucie dołączyła do niego reszta 1D. Nagle odezwał się Liam:

-Chłopaki ona rzeczywiście nie wołała nas. - skwitował.

-Ja mam imię przepraszam bardzo, nazywam się (T.I.). - odparłaś oburzona.

-No, więc (T.I.) to Twoje maluchy? - spytał Lou.

-Jasne no, a niby czyje? - odpowiedziałaś pytaniem na pytanie.

Chłopaków zatkało. Później pytali też ile masz lat. Jak  powiedziałaś, że dziewiętnaście to wszyscy naraz strzelili face palma.

* Tydzień później...

Zaprzyjaźniłaś się z chłopcami od wydarzenia po koncercie. Wymieniliście się numerami, bo jak to określili nie mogą zaprzepaścić szansy poznania mamy One Direction Baby. Śmiałaś się z tego. Jednak niepokoiła Cię pewna sprawa. Ewidentnie podobałaś się Zaynowi. Przyżekłaś sobie, że nigdy nie dowie się, że jest ojcem bliźniaków. Ale kiedyś miało się zdarzyć coś dziwnego...
Dziś nocowałaś u chłopców. Maluchy wszystkie spały na górze w łóżku Harrego. Nagle Louis wpadł na pomysł żeby zagrać w butelkę. Wszyscy się zgodzili, Ty także ...
 Pierwszy kręcił Hazza miał pocałować Liama. Potem Zayn miał krzyknąć na cały dom, że kocha Niallera. I tak dalej i tak dalej. W końcu przyszła Twoja kolej, wylosowałaś Zayna. Nieśmiało podeszłaś do niego, a on Cię pocałował, motyle szalały w Twoim brzuchu. Gdy skończyliście rozległy się wrzawa i oklaski. Potem Li zaproponował grę w "nietypowe pytania". Można było pytać o wszystko. Wszyscy ochoczo przyjęli propozycję. Zaczynał Li. W końcu przyszedł czas na pytania do Ciebie.Chłopcy pytali o Twoją bieliznę, pierwszego zwierzaka, drugie imię, rozmiar buta. Jednak Hazza zapytał Cię, kto jest tatą bliźniaków postanowiłaś nie kłamać więc zaczęłaś mówić:

-Tatę chłopców poznałam w Bradford na imprezie, poczęli się gdy byłam pijana, znam go z imienia i nazwiska nawet znam twarz. - odpowiedziałaś ze spuszczoną głową.

-Kto to taki? - spytał Li.

-Zaraz się dowiecie tylko wpierw, Zayn mogę Cię o coś spytać? - zapytałaś.

-Jasne wal śmiało. - odparł Zayn z uśmiechem.

-Zayn byłeś na imprezie u Mitchela Davisa, 21 stycznia 2010r. w Bradford? - spytałaś.

-Tak byłem, ale co to ma wspólnego ze mną? - odparł.

-Wiem, że mi teraz nie uwierzycie, ale wszystko wskazuje na to, że tatą Nialla, Liama, Harrego i Louisa jest wasz przyjaciel Zayn Malik. - odparłaś, a ostatnie dwa słowa powiedziałaś z płaczem.

 Rozmyślnie wymieniłaś po kolei imiona chłopców, żeby odwlec moment wyjawienia prawdy jak najdalej. Po chwili wybiegłaś z salonu i skierowałaś się do kuchni. Po minucie poczułaś ciepłe dłonie w tali i usłyszałaś głos. Wszędzie poznałabyś ten głos to był Zayn:

-Posłuchaj (T.I.), ja Ci wierzę bez względu na wszystko i powinnaś wiedzieć, że bardzo jestem w Tobie nieodwracalnie zakochany, chcę być ojcem dla chłopców i jeżeli zechcesz ze mną być to obiecuję, że już nigdy Cię nie opuszczę. - powiedział ze łzami w oczach.

-Kocham Cię Zayn i chcę być z Tobą. - odparłaś cicho i czule go pocałowałaś ...

* Obecnie ...

Zayn wbrew wszystkiemu dotrzymał słowa. Jest wzorowym ojcem. Jego rodzice na początku nie mogli dopuścić do myśli to, że mają czterech wnuków. Natomiast siostry Zayna od razu pokochały bratanków. Ukochany namówił Cię do rozmowy z rodzicami. Wszystko sobie wyjaśniliście. Cała rodzina i wasi przyjaciele idą na wasz ślub. Jesteście jedną wielką kochającą się rodziną. 

____________________________________________________________________________Hi! Mój debiut z Zaynem,według mnie dziwny. Ale wy oceńcie! Do spisania!

3.Haroldzik

Miłość - do koszykówki?
 Miałaś 17 lat. Byłaś wielką fanką koszykówki. Czasami grałaś amatorsko i nieźle Ci to wychodziło. Pewnego dnia, jak zwykle wybrałaś się na mecz koszykówki. Byłaś bardzo podekscytowana, bo wreszcie poznasz swojego ulubionego zawodnika Harrego Stylesa. Zasiadłaś na trybunach kiedy akurat mecz się zaczął. Wciągnęłaś się w grę całą sobą. Cały czas żywo komentowałaś mecz i pomyłki sędziego. Nareszcie, Twój idol wszedł na boisko. Zaparło Ci dech w piersiach. Uważnie obserwowałaś jak zdobywa kolejne punkty. Jego drużyna wygrała. Teraz przyszedł czas na autografy. Hazza wyszedł na chwilę się przebrać i ogarnąć. Z wstrzymanym oddechem dołączyłaś do kolejki.

* 2 godz. później ...

Nareszcie przyszła Twoja kolej. Drżącymi dłońmi podałaś Harremu swój notesik. On przez dłuższy czas coś tam pisał. Wreszcie Ci go oddał. Poszłaś do domu, bo było już późno. Postanowiłaś, że dopiero po powrocie do mieszkania zerkniesz do notesu.

* Jakiś czas później ...

Otworzyłaś drzwi do mieszkania i przekroczyłaś próg. Rozebrałaś się i zabrałaś się za sprzątanie. Gdy  wszystko już lśniło nie mogłaś już wytrzymać i zerknęłaś na autograf :

Dla pięknej dziewczyny ze specjalną dedykacją  Harry Styles (rząd cyfr ).

Zaczęłaś piszczeć i krzyczeć na cały dom Harry Styles dał Ci swój numer ! Szczęście, że Twojej mamy nie było bo uznałaby Cię za kompletną wariatkę. Natychmiast zapisałaś numer w kontaktach jako Hazza. Postanowiłaś zadzwonić, pomyślałaś, a raz kozie śmierć. (Rozmowa telefoniczna pisana na niebiesko) :

-Halo? - zaczęłaś rozmowę.

-Halo? - rozległ się gruby głos.

-Cześć Harry, to ja dziewczyna z meczu, ta którą nazwałeś w autografie piękną i dałeś swój numer. -oznajmiłaś.

-A to Ty, w ogóle jak masz na imię ? - spytał.

-Jestem (T.I.) - odparłaś.

- No więc (T.I.) może miałabyś ochotę pójść gdzieś ze mną.- wypalił Hazza.

-Chętnie. - odparłaś

-No to jutro o dwunastej w kawiarni Louisa pasuje Ci? - zaproponował Hazz.

-Jasne. - odparłaś z uśmiechem.

-Przyjechać po Ciebie? - spytał Hazza.

-Ok mieszkam na Abbey Road 46|8.

-To do zobaczenia. - pożegnał Cię Harry.

-Pa - odparłaś.

-Pa odpowiedział i rozłączył się.

Z wrażenia spadłaś z krzesła, na którym siedziałaś. Tego było za dużo dla Ciebie jak na dziś, Harry Styles zaprosił Cię na randkę. Z głową pełną marzeń poszłaś spać ...

* Następnego dnia ...

Wstałaś o 9 rano. Postanowiłaś, że się ogarniesz, żeby Harry nie musiał na Ciebie czekać. Weszłaś do łazienki i wykonałaś podstawowe poranne czynności. Po godzinie byłaś gotowa. Poszłaś się ubrać, a następnie zjadłaś śniadanie. Miałaś jeszcze sporo czasu do przyjazdu Hazzy więc zaczęłaś oglądać TV. Leciała jakaś telenowela i  tak się wciągnęłaś, że czas Ci szybko zleciał.
 Po chwili rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłaś, a w progu stał Harry. Przywitał Cię ciepłym uśmiechem. Szybko chwyciłaś torebkę i poszliście z Hazzą do samochodu. Rozmawialiście przez całą drogę. Dużo dowiedziałaś się o Harrym z resztą on o Tobie też. Jednak najbardziej połączyła was pasja do kosza. Gdy dojechaliście Harold jak na dżentelmena przystało otworał Ci drzwi do auta, a następnie do kawiarni. Wybrał stolik, który był bardziej odosobniony. Rozmawialiście i  rozmawialiście wreszcie znalazłaś bratnią duszę. W pewnym momencie po krótkiej ciszy Hazza zaczął się do Ciebie przybliżać. Wasze twarze dzieliły milimetry, aż w końcu Harold pokonał dzielący was dystans i namiętnie Cię pocałował.

* 2 tyg. później ...

Spotkałaś się z Harrym jeszcze parę razy, lecz nie byłaś pewna co on do Ciebie czuje. Ale Ty to już całkiem inna sprawa byłaś nieodwołalnie, niezaprzeczalnie bezwarunkowo w nim zakochana. Postanowiłaś umówić się z Harrym, ale to nie miało być zwykłe spotkanie. Chciałaś mu się przypodobać i zaprosiłaś go do siebie na kolację ...

* Wieczór ...

Całe południe się denerwowałaś, bałaś się, że źle wypadniesz. Po godzinach, które dłużyły Ci się w nieskończoność wreszcie rozległ się dzwonek do drzwi. Myślałaś, że z nerwów serce wyskoczy Ci z piersi.Wreszcie wpuściłaś Harrego, on się rozebrał i zasiedliście do kolacji. Gdy skończyliście jeść Harry przemówił do Ciebie tym swoim ciepłym aksamitnym głosem:

-Czemu nalegałaś żebym przyjechał akurat do Ciebie? - spytał.

-A tak jakoś, chciałam coś dla Ciebie ugotować. - odparłaś.

-Coś kręcisz? - Harry obstawiał przy swoim.

-Wcale nie.-odparłaś niezbyt  przekonująco, a Twoje policzki oblał rumieniec.

-Ładnie się rumienisz.-odparł Hazza po raz tysięczny odkąd się poznaliście.

-A w ogóle zakochałem się w Tobie. - dodał jakby nigdy nic.

-Ja w Tobie też. - odparłaś ledwie słyszalnym tonem.

Harold, gdy tylko to usłyszał namiętnie Cię pocałował, a Ty pociągnęłaś go za rękę do sypialni. Opadliście na łóżko i zaczęliście się rozbierać. Gdy byliście w samej bieliźnie, a Harry zamierzał ściągnąć Ci majtki, zabrałaś głos :

-Hazza ja jestem dziewicą. - wypaliłaś.

Twarz Harolda posmutniała. Widać było, że zastanawia się nad odpowiedzią. Nagle przemówił :

-Będę delikatny, nie skrzywdzę Cię.

Skinęłaś głową i Harry w okamgnieniu pozbył się pozostałych Twoich części garderoby. W końcu po chwili obydwoje byliście nadzy. Harry poszedł do szafki po zabezpieczenie i zrobiliście "to". Na początku był delikatny, ale z czasem przyśpieszył i przybrał na sile. Wreszcie obydwoje zmęczeni odpłynęliście w objęciach Morfeusza.

* Następnego dnia ... 

Obudziłaś się bardzo wcześnie. Hazza jeszcze spał. Lustrowałaś go spojrzeniem przez dłuższy czas. Przyszła Ci myśl, że mogłabyś się budzić w objęciach Harrego już zawsze ...  

___________________________________________________________________________No i następny! Witam, wszystkie jednokierunkowce. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Za wszystkie błedy przepraszam. Osobiście uważam, że cały imagin jest pół na pół. Ale ostateczna ocena należy do was. PROSZĘ KOMENTUJCIE! Pa do następnego!

2.Liam

Anioły.
 Świat wcale nie jest taki jaki wam się wydaje. Na ziemi są anioły. I niestety są też upadli. Anioły za równo dobre jak i te złe są tu z różnych powodów. Najczęściej za to, że przewiniły, zostają wtedy pozbawione skrzydeł i stają się zwykłymi ludźmi. Ale mogą być też w naszym świecie żeby spełniać różne misje i zadania. To co wam chce opowiedzieć to historia dziwna, lecz całkiem prawdziwa. Ale może zacznijmy od początku...                                                                                                                             

 Pewnego dnia mały chłopiec siedział sam na korytarzu. Siedział tak i płakał. A płakał tak nad swoim życiem, bo od drugiego roku życia był w sierocińcu. Zawsze był przekonany, że nikt go nie chce, jest beznadziejny skoro rodzice go nie chcieli i koledzy mu dokuczają. Lecz nigdy nie przypuszczał, że pewnego dnia wszystko się zmieni ...

-Liamku, dziś masz urodzinki, wszystkiego najlepszego z okazji 8 urodzin! - wesoło powiedziała wychowawczyni z Domu Dziecka.

-Dziękuje pani - odparł uśmiechnięty Liam.

-Czemu jesteś taki smutny i wogóle jak ty wyglądasz, znowu podbite oko?- spytała zmartwiona nauczycielka.

-To nic i wcale nie jestem smutny. - zaprzeczył Liam.

-Wiem, że nie chcesz się skarżyć, ale powiedz jeżeli będzie się coś działo, dobrze? - naciskała kobieta.

-Nic się nie stało jak coś to powiem. - zapewniał chłopiec.

-Dobrze powiedzmy, że ci wierzę. - odparła wychowawczyni.

-Widzimy się na obiedzie. - dodała.

 Gdy nauczycielka już poszła Liam znów zaczął ronić łzy. Po paru minutach podszedł do niego starszy chłopak.

-Co beczysz szczylu chcesz jeszcze dostać? - wysyczał przez zęby.

-Zostaw mnie Justin! - krzyknął Liam.

-Chciałbyś, a za taki odzew to na pewno dostaniesz wpierdol. - odrzekł Justin.

 Starszy chłopak już szykował pięść, lecz nagle stało się coś niezwykłego. Justin stanął oniemiały, bo z pleców Liama błyskawicznie zaczęły wyrastać śnieżnobiałe skrzydła. A gdy to nastąpiło chłopiec szczelnie się nimi opatulił.

-Dziwak, aaaaaaaaaaaa!!! -wrzasnął Jus i już go nie było.

 Liam spojrzał zdziwiony na swoje skrzydła. Po chwili już ich nie było, chłopiec sam nie wiedział jak je schował.

* 2 mies. później ...

 Liaś wszedł do swojego pokoju, był bardzo zmęczony bo dziś znów musiał się bronić, ale na szczęście miał tylko czerwony policzek od uderzenia. Podniósł wzrok i zobaczył na dostawionym łóżku, obok okna małą dziewczynkę. Zawsze miał pokój sam, więc był zdziwiony. Dziewczynka popatrzyła na załzawionymi oczami pełnymi strachu. Mały bez zastanowienia podbiegł do niej i przytulił ją najmocniej jak umiał, po chwili jednak się odezwał.

-Cześć, jestem Liam, jak masz na imię? - zaczął Li.

-Jestem (T.I). - odparłaś nieśmiało, tak Ty to nie była jakaś przeciętna dziewczynka.

-Czemu płaczesz ? - spytał Liamek.

 Ty natomiast jakby w odpowiedzi na jego pytanie rozpłakałaś się jeszcze bardziej. Opowiedziałaś mu całą swoją historie o tym, że jechałaś autem z rodzicami mieliście wypadek, Ty przeżyłaś, a oni nie. Nie miał kto się Tobą zająć więc trafiłaś tutaj ...

* 4 lata później ...

 Dalej mieszkasz w pokoju z Liamem, zaprzyjaźniliście się, wszystko już o nim wiesz, opowiedział Ci nawet o swoich skrzydłach, a Ty gdy usłyszałaś jak śpiewa uznałaś, że jest aniołem. Można powiedziec, że to Twój najlepszy przyjaciel. Od pewnego czasu jednak dziwnie czujesz się w jego towarzystwie i doszły jeszcze te nowe plotki, że jesteście parą. Oczywiście ich autorem jest nie kto inny, jak Justin. Nie przestał dokuczać Liamowi i do tego jeszcze obraża Ciebie. Za 4 lata skończy osiemnastkę i wtedy dopiero stąd pójdzie, ale do tego czasu musicie z nim wytrzymać. O, znowu was obgaduje, właśnie jecie kolacje w stołówce. Po niecałej chwili znowu was przezwał ...

-Uuuuuuuu... idzie parka hahaha dziwka i cwel, dziwka i cwel, do tego nawet się razem nie całowali hahahaha! - pokrzykiwał Justin.

 Wtedy twoje nerwy puściły nie mogłaś tego słuchać. Szybko przyciągnęłaś zdezorientowanego Liama  i delikatnie pocałowałaś, z czasem wasz pocałunek się pogłębił. Motyle szalały w Twoim brzuchu. Zrozumiałaś to zakochałaś się w Liamie. Po chwili skończyliście, a Ty się się rozejrzałaś, chyba się trochę zapędziliście bo jadalnia była już pusta . Wzięłaś głęboki wdech i przemówiłaś ...

-Lllli jjja przepraszam. - wyjąkałaś.

-Nie ma za co nic się nie stało. - odparł smutno.

-Stało się stało i to nie tylko pocałunek. - stwierdziłaś.

-A co jeszcze? - spytał chłopak.

-A nic wielkiego, tylko się w Tobie podkochuje - odparłaś sarkastycznie.

-Naprawdę!!! - spytał z niedowierzaniem.

-Nie na na niby. - zbulwersowałaś się.

-Wiesz, (T.I) ja czuje to samo. - zakomunikował Li.

-Zostaniesz moją dziewczyną? - dodał.

-Tak !!! - wykrzyczałaś i znów się pocałowaliście.

* 6 lat później ...

 Od wydarzenia w stołówce już nikt wam nie dokucza , Jus i reszta omija was szerokim łukiem. Za miesiąc Liam skończy 18 lat. Powiedział, że gdy wyjdzie zacznie szukać swoich rodziców będzie pisał, dzwonił, a gdy Ty skończysz osiemnastkę zamieszkacie razem.Właśnie siedzicie w pokoju przed chwilą rozmawialiście jak to z wami będzie przecież masz urodziny 2 miesiące później niż Liam. Po dłuższej chwili milczenia Liam zaczął Cię całować. Schodził z pocałunkami coraz niżej. Po jakimś czasie zaczęliście się nawzajem rozbierać, byłaś pewna co do waszych uczuć więc zrobiliście "to"...

* 2 miesiące później ...

 Li tak jak obiecał dzwonił, pisał, tęskniłaś za nim, ale nie mogliście się spotkać ze względu na jedną sprawę. Od jakiegoś czasu nie miałaś okresu i doszły jeszcze mdłości. Spodziewałaś się najgorszego więc wczoraj zrobiłaś test. Wyszedł pozytywny ...

* 4 lata później ...

 Dziś mija rok odkąd Twój synek Harry nie żyje. Zmarł na wadę serca. Chorobę zdiagnozowano jednak za późno, nie było już nadziei. I tak cud, że pożył 3 lata. Li nie odzywa się od prawie czterech lat. Nie masz już nikogo bliskiego oprócz niego jeżeli w ogóle żyje. Właśnie wróciłaś z pracy. Położyłaś się na łóżku, ale coś pod Tobą zaszeleściło. Wzięłaś to do ręki, był to list. Zaadresowany do Ciebie, zaczęłaś czytać :                                                                                                 

                                                              Kochana  (T.I) ,

 Piszę ten list z innego świata. Przepraszam, że nasz kontakt się urwał, bo to tylko i wyłącznie moja wina. Znalazłem swoich rodziców, kazali mi pójść do nieba, bo Ziemia to nie miejsce dla  młodych aniołów. Zastanawia mnie tylko to czemu nie powiedziałaś mi o naszym synu, ale nie mam Ci tego za złe. Trafił tutaj odrobinę wcześniej niż ja. To cudowny chłopiec, często o Tobie wspomina i żałuje, że tak szybko musiał odejść. Jest  małym aniołkiem więc nigdy nie dorośnie. A co do mnie to nigdy, przenigdy nie przestanę Cię kochać. Miłość na Ziemi niestety nie była nam pisana. Zawsze będziesz wyczuwać moją obecność. Nawet jeżeli nie będziesz mnie widzieć i tak będę z Tobą. Nigdy nie kochałem, i nie będę kochać kogoś bardziej niż Ciebie i  Harrego. Nie będę zły jeżeli pokochasz kogoś innego. Najważniejsze jest teraz Twoje szczęście. Pamiętaj ja i Harry będziemy tu na Ciebie czekać, a gdy to się stanie nic nas już nie rozdzieli.

                                                                                                                          Twój na zawsze Liam.

 Gdy skończyłaś czytać miałaś łzy w oczach. Teraz byłaś pewna , że nie masz już dla kogo żyć. Podjełaś decyzję idziesz do swojego chłopaka i waszego syna. Czym prędzej wybiegłaś na ulicę poczułaś uderzenie w bok.Obraz zaczął Ci się rozmazywać, a potem była już tylko ciemność.
 Obudziłaś się, a wokół Ciebie było jasno. Znajdowałaś się w ogromnym pomieszczeniu, które zdawało się nie mieć końca. Ktoś szedł w Twoją stronę to byli Liam i Harry. Twój ukochany trzymał malca za rękę. Machali żebyś do nich podeszła. Ty zaczęłaś biec. Gdy już znalazłaś się obok nich poleciały wam wszystkim łzy i utonęliście w uścisku. Pocałowałaś Liama. Hazzuś chwycił Cię drugą ręką i razem odeszliście ku nowemu życiu ...

__________________________________________________________________Hejo! Kolejny imagin strasznie długaśny. Mój drugi w życiu. Mam nadzieję, że się spodoba. Do nexta!

sobota, 12 października 2013

1.Niall


Idol 
 Byłaś zwykłą dziewczyną. Nie wyróżniałaś się z tłumu, ale jedyną rzeczą, o której nikt o Tobie nie wiedział byli Twoi idole. Byłaś Directioner. Jednak z całego zespołu najbardziej ubóstwiałaś Nialla. Miałaś nieciekawe życie nie miałaś kontaktu z ojcem, matka wychowywała Cię sama. Ale życie to nie bajka zawsze musi się coś popsuć. Od 2 lat był ktoś jeszcze. Twój ojczym Krzysztof. Na początku był miły i czarujący, ale gdy pierwszy raz sięgnął po alkohol wasze życie zmieniło się w piekło. Bił, poniżał i upokarzał Twoją mamę, ale Tego pamiętnego dnia wydarzyło się coś jeszcze ojczym uderzył Ciebie. Dla Twojej mamy było to za wiele, gdy Krzysztof wyszedł do sklepu po następne, setne już dzisiaj piwo Twoja mama usiadła przed waszym laptopem i zarezerwowała bilety najbliższy lot do Londynu. Samolot miał być następnego dnia rano, więc dzisiaj nocowałyście u koleżanki mamy.



* 2 lata później

 Masz 18 lat od dwóch lat mieszkasz w Londynie. Dobrze sie tu z mamą urządziłyście, Krzysztof przez jakiś czas was szukał, ale nie znalazł, więc dał sobie spokój. Dzisiaj Matt chłopak, z którym byłaś rok z Tobą zerwał. Siedzisz sama na ławce po chwili słyszysz, że ktoś się do Ciebie dosiadł. Masz teraz wszystko głęboko gdzieś, nie chcesz z nikim rozmawiać, łzy lecą Ci strumieniami. Lecz moment później słyszysz ciepły, melodyjny męski głos.
        
- Hej wszystko w porządku? - pyta chłopak.

Podnosisz głowę i widzisz ślicznego blondyna o niebieskich oczach.

- Nic nie jest w porządku,ale co ja będę obcemu zwierzać się ze swoich problemów. - odpowiadasz.

- Jestem Niall. Widzisz znasz moje imię, już nie jestem obcy.

- Na pewno chcesz tego wszystkiego słuchać? - upewniasz się.

- Mów chętnie posłucham, jak się wygadasz będzie Ci lżej.

I tak oto otrzymałaś pierwszego wiernego przyjaciela. Opowiedziałaś mu całą swoją historie, a on cierpliwie Cię wysłuchał dowiedziałaś się, że to ten Niall Horan, Twój idol. Bardzo ucieszył Cię ten fakt, byłaś na maxa szczęśliwa, cały smutek znikł.

* Pół roku poźniej

 Dalej przyjaźnisz sie z Niallem, bardzo go wspierasz on Ciebie także uważa Cie za najlepszą przyjaciółkę, ale... No właśnie jest jedno, ale Ty od pewnego czasu czujesz do niego coś więcej. Jesteś pewna, że nie odwzajemnia Twoich uczuć. Lecz Ty to Ty. Jesteś zbyt nieśmiała żeby mu to wyznać. Postanowiłaś, że nigdy mu nie powiesz. Ale pewnego pamiętnego dnia wszystko było jakieś dziwne. Niall był cały w nerwach nie odpowiadał na żadne Twoje pytanie dotyczące jego nastroju. Po prostu tłumaczył się tym, że zobaczysz w swoim czasie i, że wszystko u niego ok. I tak minął Ci cały dzień, wieczorem miałaś przyjść do Nialla na kolację, bardzo nalegał żebyś przyszła miał powiedzieć Ci coś ważnego. Miałaś najczarniejsze myśli, że ma nowa dziewczynę, że wyjeżdża. Po godzinie byłaś gotowa, ubrałaś się w zieloną sukienkę i czarne szpilki. Pięć minut później przyjechał po Ciebie Niall. Dojechaliście do jego domu, weszliście i zasiedliście do posiłku. Chłopców nie było, bo wyszli na imprezę. Po dłuższej chwili milczenia pierwszy odezwał się Niall.

- (T.I), wiesz, że nie bez powodu Cię tu zaprosiłem no bo jest taka delikatna sprawa i nie wiem jak Ci to powiedzieć. - wydukał.

- No mów, bo nas zima zastanie. - ponaglałaś go.

- Powiem jak mi nie będziesz przerywać, no więc może walne prosto z mostu n-n-no, bo j-j-ja s-si-i-ię w-w-w Tob-b-bie yyyy zakochałem - wyznał jąkąc się.

- Naprawdę? -spytałaś z niedowierzaniem.

- Nie, na niby. - zaśmiał sie.

- Niall, wiesz ja nie wiem co powiedzieć. - powiedziałaś.

- Rozumiem. Zapomnijmy o tym. - odparł ze smutkiem.

- Nie Niall źle mnie zrozumiałeś. Ja też Cię kocham. - wydukałaś.

Gdy do blondaska dotarło co usłyszał, natychmiast złączył wasze usta w długim namiętnym pocałunku.

*Obecnie

Jesteście z Niallem szczęśliwi, planujecie ślub, a za niedługo waszej małej córeczce, Amelinie urodzi się braciszek.                                                                      

________________________________________________________________________
Hejka! Mój pierwszy imagin mam nadzieję ,że się spodoba na tamtej stronce to też mój pierwszy. On jest wogóle pierwszy w życiu. Do następnego posta!

Żebyście się nie nudzili!

Hejka! Narazie zanim czegoś nie napiszę skopiuję moje imaginy z innego bloga ,który prowadziłam z koleżanką i narazie jest zawieszony.